poniedziałek, 6 stycznia 2014

8. Anonimowy bohater

Muzykę bijącą z domu Danego Colona słychać było jeszcze dwa kilometry przed jego domem zanim dojechaliśmy. Przed domem stało mnóstwo nastolatków z alkoholem w ręku. Inny oparci o samochód obściskiwali się z dziewczynami, albo odwrotnie...
-Boję się Abi. Może cię odwiozę?- zapytał Chaz, patrząc na mnie przerażonym spojrzeniem. 
- Nie, jesteśmy już tak daleko. Don't worry baby. - uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z auta.  
Kierując się do drzwi, zaraz za mną pojawił się Chaz. Zastanowiłam się czy warto pukać. Chyba i tak nikt by nie otworzył. Wchodząc do domu obserwowałam jego wnętrze. Zachichotałam widząc jak bawią się już niektórzy "pijani" nastolatkowie. Biegają bez ubrań! Poszliśmy głębiej domu, nadal czułam spojrzenie brata na moich odkrytych plecach. 
- Nie powinnaś się tak ubierać, a co jeśli...
- Zamknij się Chaz. - uderzyłam  go w ramie uciszając. W tym momencie podszedł do nas, przystojny chłopak. Przypominał gwiazdę jakiegoś amerykańskiego porno, szczęka opadła mi na jego widok. 
- Hey bro. Niezłą laskę wyrwałeś.- popatrzył w moją stronę, przy tym zabawnie poruszając brwiami. Chaz tylko spojrzał na niego gniewnie. Typowy brat... Obroniłam się sama, ratując sytuację. 
- Laską to ty jedynie możesz się podeprzeć. Jestem jego siostrą.- wyszczerzyłam zęby w cwanym uśmiechu. Brat posłał mi rozbawione spojrzenie. Chłopak poczuł się niezręcznie, a na jego poliki wpłynął rumieniec. Wybaczam mu to co powiedział, jest za słodki żeby się na niego gniewać. 
- Wybacz.- uśmiechnął się. - Danny Colon jestem.- podał rękę w moją stronę. 
- Abigail. - uścisnęłam jego dłoń. - Czyli to twoja impreza? - w myślach spoliczkowałam się za tak głupie pytanie.- Fajny dom. 
- Właściwie to dom moich dziadków którzy już nie żyją. Mieszkam gdzieś indziej. - "oh" tylko tyle udało mi się wydusić, teraz ja poczułam się głupio i zarumieniłam się. 
- Będziemy tu stać czy się bawić? - odezwał się Chaz. Przytaknęliśmy mu z Danym. 
-Więc chodźmy się upić!-  wrzasnął chłopak. Poszliśmy za nim do ogromnej kuchni, która przypominała mój pokój i łazienkę razem wziętą! 
- Hey Chaz!! Co to za panienka?- krzyknęła grupa chłopaków, kiedy  zbliżyliśmy się do nich. Albo mi się zdaje albo to prawda. Czy oni mają mnie za jakąś dziwkę? Już chciałam coś powiedzieć kiedy Chaz mi przerwał. 
- To moja siostra.- przytulił mnie do swojego boku i szeroko się uśmiechnął. 
- Hey wszystkim, Abigail jestem! - pomachałam im. Nagle wszyscy zaczęli mówić mi swoje imiona zaczynając od " Jerrego, Stevena, Dantego, Harleya,Maxa, Marco i Bruca." chociaż jednego nie musieli mi przedstawiać. Nathan także tu stał.  Wyglądali na miłych, ale mimo, że Chaz z nimi rozmawiał wyglądał na bardzo ostrożnego.   Przyszedł Danny z alkoholem w czerwonych kubkach i podał go nam. 
- Abi ty nie pijesz.- powiedział Chaz. Spojrzałam tylko na niego zadziornie i za jednym razem wypiłam cały kubek piwa. 
- Wow. - powiedziałam próbując dojść do siebie. To znowu było coś nowego. Alkohol, coś czego nigdy nie tknęłam, a na pewno nie przez te dwa lata, kiedy siedziałam w domu,a przedtem? Tego nie wiem. 
- Typowa imprezowiczka. - jeśli dobrze zapamiętałam powiedział to Max, który był najmniejszy i słodki z tą lokowaną grzywką na czole.
- Imprezowiczka? Powiem ci coś w tajemnicy. - podeszłam do niego i próbowałam udawać seksowną.- To mój pierwszy raz. - wyszeptałam mu do ucha. Nagle rozległy się głośne gwizdania i krzyki. Zaśmiałam się do siebie. Brat patrzył na mnie srogo jakby miał mnie zabić. Unikając jego spojrzenia zaczęłam rozglądać się po kuchni i nagle jak gdyby nic dopiero teraz do moich uszu doszła muzyka. Zaczęłam podrygiwać i okręcać się w rytm muzyki. Chłopcy tylko cicho chichotali,a kiedy podniosłam rękę w górę ktoś za nią chwycił i okręcił mnie tak, że wpadłam na niego.
- Mogę prosić do tańca?- nie wiadomo skąd przy moim boku pojawił się  Danny Rozdriguez. 
- Hej stary! - krzyknęli wszyscy. Pokiwał głową w ich stronę i znów patrzył na mnie. 
- To wy się znacie?- zapytałam. 
- Gramy w jednej drużynie, księżniczko. To co tańczymy? - zarumieniona i lekko speszona słowem "księżniczko" dałam radę pokiwać tylko głową na tak. 
Ruszyliśmy na parkiet, przepychając się pomiędzy gromadkami spoconych ludzi. A myślałam, że zawsze żartują z tymi tekstami " przeciskałam się przez tłum spoconych ludzi". 
W głośnikach dudnił rap i jak się nie mylę śpiewał właśnie Drake. Nie znam się na tym, wolę Pop. Zaczęliśmy podrygiwać w rytm muzyki. Oboje osobno. Tańcząc obserwowałam ruchy innych dziewczyn, które tyłkami były przyczepione do genitaliów swoich chłopaków. Nie byłam pewna czy również mam tak zrobić i Dany chyba to zauważył. 
- Przecież nie musimy tańczyć jak wszyscy. - zachichotał. Miał słodki uśmiech również się uśmiechnęłam. Dobrze nam się tak tańczyło. Czasami był za blisko, a jego twarz co najmniej kilka centymetrów ode mnie. Miałam wrażenie jakby chciał mnie pocałować, na szczęście zawsze wtedy odwracałam twarz w inną stronę. Wkrótce potem dołączyła do nas reszta ekipy i bawiliśmy się niesamowicie! Czuję się jak małe dziecko, które zaraz wybuchnie z nadmiaru energii i szczęścia! Każdy po kolei wkraczał do kółka i robił zabawne kroki, chociaż dziewczyny robiły to bardzo seksownie. Mój brat był już nieźle wstawiony, był bardzo zabawny w tej odsłonie, ale nie podobało mi się kiedy obściskiwał się z jakimiś laskami. 
- Abi!- krzyknął Bruce wołając mnie do środka. Gotowa pokazać na co mnie stać, ruszyłam w jego stronę seksownym krokiem, przy okazji trzęsąc tyłkiem. Nie wiem czy wspomniałam, ale w między czasie wypiłam jeszcze dwa czerwone kubki z alkoholem. Latam! Może właśnie dlatego kiedy Bruce okręcił mnie dookoła, na sam koniec zaczęłam twerkować. Nie wiedziałam, że tak potrafię.  Wszyscy bili brawo, a kiedy znów tańczyliśmy normalnie w parach. Tym razem wylądowałam z Nathanem.
- Uważaj na nich. - szepnął prawie niesłyszalnie. Będąc już po 4 kubkach alkoholu zignorowałam to co mi powiedział i tańczyłam dalej przyglądając się wszystkiemu dookoła, śmiejąc się jak głupia.
 Kręcąc się dookoła gdzieś na końcu korytarza migła mi czarna postać, tylko jego blond włosy postawione na żel wyróżniały się z całej tej czarnej postaci.  On stał przy ścianie oparty o nią dłońmi, a między nimi stała dziewczyna, a tą babę to akurat poznałam. Elizabeth. Muzyka ucichła, wszyscy rozeszliśmy się. Znów wszyscy w grupie byliśmy w kuchni, śmiejąc się z żartów Marco. Wręcz wszystko dookoła było zabawne. Mogłabym przysiąc, że wypiłam tylko 4 kubki, chyba, że dolewali mi kiedy nie patrzyłam. Kręciło mi się w głowie i to nie miłosiernie, a nigdzie nie widziałam Chaz'a. Dupek znów mnie zostawił. Nie wiedząc co się dzieje zostałam zaciągnięta na parkiet. Tańczyłam przytulona tyłem do czyjegoś torsu, a kiedy się odwróciłam był to Danny. Poczułam się bezpieczniej, tak jakby, ale mogłabym przysiąc, że tracę świadomość. 
Danny coś krzyknął i uciekł ode mnie. Zostałam sama na parkiecie, a do moich nozdrzy zaczął docierać nieprzyjemny zapach dymu, jakby się coś paliło. Nagle wszyscy zaczęli krzyczeć i uciekać, ale ja do jasnej cholery nie mogłam zrozumieć co się dzieje. Oni wszyscy panikowali, a ja przysięgam, że tracę świadomość. Wtedy znów poczułam ten dym, rozejrzałam się i nikogo nie było w domu. Co tu się dzieje? Zaczęło robić mi się coraz goręcej i duszniej. Chwiejnym krokiem ruszyłam do kuchni poszukać chłopaków, ale to co zastałam wstrząsnęło mną. 
- Ogień! - jak najszybciej uciekłam z kuchni i pobiegłam do czyjejś sypialni, ilość alkoholu we krwi nie ułatwiała mi znalezienia wyjścia, wręcz przeciwnie wszystko dookoła wirowało. Cholera jasna spłonę! Gaz zaczął blokować mi mózg, albo to był alkohol... Próbowałam oprzytomnieć, niestety udało mi się tylko przypomnieć, żeby chodzić po kolanach w takich sytuacjach. Dym unosi się wyżej, więc uklękłam i zaczęłam szukać po kolanach wyjścia. Kilka łez spłynęło mi po twarzy. A mówiłam żeby zostać w domu... Dobra wcale tego nie powiedziałam!  Nie dawałam rady, gaz był za silny, a moja głowa pękała. Ukryłam się w kącie za wielką szafą z nadzieją, że tu ktoś mnie znajdzie. 
- Pomocy! Pomocy!- krzyczałam, ale to były moje ostatnie siły. -Pomocy proszę... Proszę pomóżcie mi. - szepnęłam. 
 Ostatnie co pamiętam zanim zemdlałam to czyjeś dłonie, które podnoszą mnie z ziemi i wynoszą na świeże powietrze. Czy to anioł zabiera mnie do nieba?

    _____________________________________________________________________________


O lol napisałam, że rozdział będzie w środe czwartek, a tu proszę hahaha :D Właściwie to miał być dłuższy, ale stwierdziłam, że zrobię wam trochę na złość i przerwę w tym momencie :D
Dziękuję za komentarze, wiedziałam że dacie radę, to teraz podnoszę stawkę :)

15 komentarzy = Następny rozdział 



20 komentarzy:

  1. o boże .. cudowny *-* czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to opowiadanie CUDOWNE <3 ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wam mówię to był Justin <3 xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Never Say Never :D

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAA! Zajebiste! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. jezu jak mogłaś ja taka ciekawska jestem dawaj szybko nastepny ♥ przeczytalam wszystko od poczatku i podoba mi sie ze dajesz takie dluuuugie rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale jestes zlosliwa xdd jak wiecej kom. To dluzszy rozdzial prosimy heh :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebisty czekam na nasyepny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Swietny, czekam nn xx

    OdpowiedzUsuń
  11. czekam na nn ( CUDO ! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. to będzie Justin na pewno kurcze no :OO WYSZCZELIŁAM !!! <3 KOCHAM CZEKAM NA NN <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy pojawi się nowy rozdział? *_*Kaceszki ♥

    OdpowiedzUsuń