środa, 14 maja 2014

22. Kłamiesz Bieber, oj kłamiesz.


Prosze przeczytaj notakę, chociaż pierwszy akapit pod rozdziałem :) 


- Mamo, co się stało? Znaleźli Mike?- spojrzałam zapłakanymi oczami na rodzicielkę, która teraz krzątała się po kuchni i nie odpowiadała.- Mamooo? - przeciągnęłam. Nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo poważna jest sytuacja, dopóki do kuchni nie wkroczył tata w swoim mundurze. 
- Co powiedzieli?- mama odwróciła się w jego stronę  i zaczęła mientolić ręcznik w ręku. Nawet Cassy w końcu pojawiła się, a przez cały czas siedziała zamknięta w łazience.
- Panie Peter, znaleźliście go? - wszystkie oczy spoczywały na nim. Westchnął i rzucił czapkę na stół. Dłońmi przetarł twarz i usiadł obok mnie.
- Wszystko wskazuje na to, że został porwany. Musimy poczekać, aż będą żądać okupu.- Samantha głośno wciągała powietrze i odwróciła się do nas tyłem prosto do okna, a Cassy głośno zaszlochała.  
- Co?- udało mi się tylko wydukać. Miałam już 10 lat, wiedziałam co to znaczy, ale nie przypuszczałam, że to się dzieje naprawdę. - To nie prawda! Mike zaraz przyjdzie! - krzyknęłam i zeskoczyłam z stołka.
- Kochanie, nie denerwuj się. 
- Nie! Chce żeby Mike tu przyszedł! - krzyczałam.
- Skarbie chodź do mamy.- wyciągnęła do mnie ręce, ale ja nie chciałam jej. Nie chciałam nikogo, tylko Mike.
- Nie! Chce Mike! - wybiegłam z krzykiem  z kuchni i pobiegłam do mojego pokoju. Wskoczyłam na łóżko i zaczęłam głośno płakać w poduszkę, kiedy przez przypadek kopnęłam moją torbę, która spadła na podłogę z wielkim hukiem. Wtedy przypomniałam sobie o prezencie od Mike. Otarłam oczy i podniosłam torbę z której wyciągnęłam fioletowe pudełko owinięte czarną wstążką. 
Delikatnie rozwinęłam wstążkę i zdarłam papier, a potem otworzyłam wieczko. Na wierzchu była sukienka, którą wczoraj chciałam aby mi kupił.  Uniosłam ją i mocno do siebie przytuliłam, tak jakbym przytulała Mike'a. 
- Dziękuję. -szepnęłam. 
Mimo prezentu, wiedziałam, że nigdy nie zapomnę tego dnia. Nigdy,a to były moje najgorsze urodziny. 

Otworzyłam oczy głośno dysząc. Dotknęłam swojej twarzy, która była mokra od łez. Musiałam płakać przez sen, ale to było tego warte. Moje serce biło szybciej niż zazwyczaj. Rozejrzałam się po pokoju przestraszona, że może nadal jestem w pokoju do którego przyjdzie Paul i znów mnie zgwałci. Tak zgwałcił mnie, bo jak inaczej mogę to nazwać? Jasne nie włożył swojego kutasa w moją cipkę fu, ale był blisko. Na samo wspomnienie miałam ciarki, on mnie dotykał tam gdzie nikt nigdy tego nie robił. Znów zadrżałam i zebrało mi się na płakanie. Wydawało mi się nawet, że czuję jego ręcę na brzuchu i obleśne usta na moich ustach. Od razu chciało mi się wymiotować. I tak też się stało, nie wiedziałam czy jest tu łazienka, czy jeśli zejdę na dół nikt mnie nie zaatakuje, więc nawet nie czekając chwili, odchyliłam się i wyrzuciłam cały popkorn i lukrecje na dywan.
- O fuuj.- jęknęłam kiedy rzuciłam się z powrotem na łóżko. Wymiotowałam, a to tylko na wspomnienie jego obleśnych rąk na moim ciele i przez myśli, które zakrzątały moją głowę " Jesteś brudna".  Tak jestem brudna, jestem tego świadoma!  Najchętniej miałabym teraz ochotę zostać wywieziona do jakiegoś zakonu.  Spojrzałam na nadgarstki, a potem na stopy na których widniały fioletowe since, tak bardzo mocne jak fioletowa kredka... Potem dotknęłam swoich ust, które były rozcięte, a dolna warga spuchnięta. Kiedy myślałam nad całym bólem, dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jak bardzo boli mnie głowa i że pewnie mam tam wielkiego siniaka od uderzeń w ścianę.  Dotknęłam lewego i prawego polika, ale za to tylko lewy cholernie bolał i piekł. Pomyślałam, że tam również musi być siniak.  Głośno westchnęłam, a potem warga zaczęła mi drżeć i znów zaczęłam płakać,a  do tego jeszcze ten smród!
- Dlaczego?! Do cholery co ze mną jest nie tak? - krzyknęłam i jak w moim śnie rozpłakałam się.  - Nie nawidzię mojego życia!- znów krzyknęłam i szarpnęłam wściekła za swój brzuch, a potem nogi, zaczęłam skakać jak opętana, wiercić się i krzyczeć. Nie mogłam znieść bólu, który roznosił mnie od średka, ani nawet krzyku. Przez całe pieprzone dwa lata chciałam krzyczeć, potrafiłam się powstrzymać, ale nie teraz. Chciałam krzyczeć, bić, nie mogłam wytrzymać z myślą, że moje życia naprawdę jest koszmarem. Nagle usłyszałam trzask drzwi.
- Co się dzieje?- nie wiem dlaczego, ale jego głos jeszcze bardziej mnie podbudował, spojrzałam na niego oczami wściekłymi jak u liwcy. Nie znosiłam go!
- Ty- wytknęłam w jego stronę palec i wstałam z łóżka kierując się w jego stronę. Był przerażony, nie pojmował co się ze mną dzieje. Zły demon w środku właśnie złapał za stery i nie chciał puścić, zdawało mi się jakby przyciskał ten cholerny x na konsoli i kazał mi uderzać.
- Wszystko w porządku?- wybuchłam niekontrolowanym śmiechem, a za chwilę się uspokoiłam.
- Ty...- znów powiedziałam spokojnie.
- Abigail?- zapytał i zrobił kilka kroków w moją stronę, wzdrygnęłam się i zaczęłam wrzeszczeć, całkowicie tracąc nad sobą panowanie.
- Stój tam! Nie zbliżaj się, rozumiesz?! Nic nie mów, nawet nie oddychaj!- złączył brwi w jedną linię.
- Abigail, co się dzie....
- Powiedziałam żebyś się zamknął! To twoja wina! To przez ciebie tam byłam! - już nawet nie płakałam chciałam podejść i go pobić.- Powiedz dlaczego mi to zrobiłes? Nie mogłeś sobie po prostu odpuścić i mnie nie śledzić? Dlaczego pozwoliłeś mi wejść w to bagno?!  Czy to do ciebie jeszcze nie dotarło? Ja nie chcę żyć twoim życiem! Przez ciebie prawie zostałam zgwałcona!...
- To nie moja wina!
- A kogo?!
- Nie wiem?! Mojego taty, twojego brata!? Może i nawet moja! Ale nie  w takim stopniu jak myślisz. - zaczęłam kręcić głową, słysząc słowo "brata" cisnęło mi się na usta tylko jedno pytanie.
- Którego? Mike'a czy Chaz'a? - znieruchomiał, chciałam rzucić jakiś komentarz dotyczący jego oczu żeby lepiej je trzymał bo wypadną, ale dałam sobie z tym spokuj
- Al-ale skąd? - parsknęłam śmiechem. Pokręciłam głową, po raz drugi tego ranka spojrzałam mu prosto w oczy bo kiedy krzyczałam byłam ślepa na jego cierpienie, tak jakby cień zasłonił mu twarz,a cieniem była moja złość, lecz niespodziewałam się takiej jego reakcji.. Kiedy zobaczyłam łzy na poliku i zaszklone oczy, usta opadniętę i cienie pod oczami, moje serce się skurczyło, a żołądek wywrócił fikołka.
Byłam nożem, przecinającym jego serce. Przypomniało mi się nasze ostatnie spotkanie w kinie kiedy powiedział " Jesteś niewdzięczną suką".  Te trzy słowa teraz odbijały się jak echo w mojej głowie. Zdałam sobie sprawę, że miał rację. Jestem niewdzięczną suką. Kiedy myślałam, że jest w kinie on tak naprawdę był w tym domu i przyszedł mnie ratować. Nie mój tata, nie żadni policjanci, SWAT czy jakieś inne gówno tylko on.  Wyszedł za mną i ruszył mi na pomoc, jak rycerz, którym naprawde był.  Miał pistolet przy głowie, przeze mnie mógł zginąć postawił moje życie przed jego, a ja nadal tego nie doceniłam. Mogłam zginąć, ale zamiast tego żyję i to tylko dzięki nie mu.
- Abigail? -  stałam tak w ciszy, kiedy złość minęła, a za padem kotrolnym stanął anioł rozpaczy. Spojrzałam na niego błagalnie z załamanym wzrokiem, a łzy zaczęły spływać po mojej twarzy.
- Nie chciałam spieprzyć wszystkiego.- szepnęłam. - Justin...- jęknęłam załamana. Zasłoniłam twarz dłońmi i upadłam na podłogę głośno płacząc.
Justin musiał nie być pewny jak mogę zareagować tym razem, pewnie też bym nie była, ale najwyraźniej przezwyciężył strach. Chwilę później usiadł obok mnie, chwycił w ramiona, uniósł, posadził na kolanach i mocno, a przede wszystkim szczerze i cholera mogło mi się wydawać, ale i z miłością przytulił.
- Ciiiiiii, płacz sobie, płacz. -  nawet chciałam zachichotać bo w takich chwilach powinno się raczej mówić, żeby nie płakać, ale co ja tam się znam. Miał już mokrą koszulkę, ale dalej mocno mnie przytulał.
- O-on dotykał mnie wszędzie.- zaszlochałam i jednocześnie krztusiłam się śliną.
- Już tego nie zrobi. -  zapewnił, ale ja nie byłam głupia. Takich rzeczy się nie obiecuje. Tego nigdy nie przewidzimy, nigdy nie wiemy co zaraz może się stać, bo przecież nawet teraz ziemia może się roztąpić,a morze zalać całą planetę co zapowiadałoby koniec świata.
- Skąd to możesz wiedzieć? No skąd Justin? - spojrzałam na niego zapłakana, pewnie wyglądałam jak zombi bo zmarszczył brwi i miał grymas na twarzy. Dotknął moich przyczepionych do twarzy włosów i włożył je za ucho, przez co się wzdrygnęłam. Byłam wręcz pewna, że Justin nic mi nie zrobi, ale bałam się.
- Wiesz skąd to wiem?
- Skąd?- pociągnęłam nosem i próbowałam otrzeć łzy, ale to nic nie dawało bo na ich miejsce pojawiały się nowe.
- Bo ja mu na to nie pozwolę.- zagryzłam wargę przez co trochę zapiekła, przechyliłam głowę na bok intensywnie patrząc w jego oczy. Znów warga zaczęła mi drżeć i znów się rozbeczałam wtulając mocniej się w niego.
- Co złego jest ze mną?-  no co? Co takiego zrobiłam światu, że tak zostałam ukarana? Nie jestem żadnym hitlerem! Nie chcę wracać do domu i nauczania tam ,ale nie chcę tak żyć.
- Nic, skarbie. Nic. Jesteś idealna. - chociaż to nie powstrzymało mojego płaczu, lekko zarumieniłam się. Jego ręka rytmicznie wodziła w górę i w dół po moich plecach, a druga kręciła lokki z moich włosów. Jestem idealna    Nie mogłam taka być, nikt taki nie jest....
.Minęło 5 minut, 10, potem 15, 20, aż w końcu 30 i pewnie gdyby nie to, że w tym samym momencie w którym ten brzydki zapach doleciał do mojego nosa, a Justin zadał to pytanie, pewnie dalej bym płakała.
- Abi wybacz, ale co tak śmierdzi? - pociągnęłam nosem i piąstkami otarłam oczy, nadal mając twarz w jego koszuli. Nie chcę widzieć jego miny kiedy powiem mu co znajduje się z drugiej strony łóżka.
- Puściłam pawia na podłogę. - zarumieniłam się, czułam piekące gorąco na polikach. Kiedy się nie odzywał, lekko oddepchnęłam się od jego ciała i spojrzałam na jego twarz.  Pierwszy raz wybuchłam szczerym śmiechem. Jego mina była bezcenna. Usta utworzone w litrkę O, szeroko otwarte oczy i brwi w górze.
- Żartujesz? - pokręciłam głową. - O fuuj.
Zachichotałam. To było przyjemne wiedząc, że udaje to tylko po to żeby mnie rozbawić. Kocham go.  CO?

Justin POV  

- Co jest? - uniosłem brew w górę widząc jak szybko zmienił się jej wyraz twarzy. Miała szeroko otwarte oczy i usta, prawie tak samo jak ja chwilę temu, ale moja reakcja była właściwie stosunkowo normalna, ale jej? Tak jakby pomyślała o czymś złym.
- Co?- oprzytomniała, spojrzałem na jej dłonie, które nadal zaciskały się na mojej koszuli, trzęsły się.
- Ręcę ci się trzęsą, a ty wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.- zachichotała nerwowo i natychmiast puściła koszulę.
- Ahh zdenerwowałam się...-  przez chwilę byłem wystraszony, że znów zacznie krzyczeć. Przyznam, że pierwszy raz widziałem ją w taikm stanie,a kiedy wtedy zaczęła się do mnie zbliżać, myślałem że zwariowała i zaraz się na mnie rzuci. Naszczeście Abigail uspokoiła mnie.- ... tymi wymiotami, wiesz poszło prosto na dywan i chyba już zawsze będzie cuchnąć.
- Nie przejmuj się nim. I tak chciałem już kupić nowy ten wyglądał jak zdjęcty z zdjęcia z XIV wieku. - uśmiechnąłem się i czekałem, aż to odwzajemni, ale tego nie zrobiła.
Przyjrzałem się jej twarzy. Ogromny guz na czole, sniniak na poliku i rozdarta warga. Skrzywiłem się, a jednocześnie wściekłem, że dopuściłem do tego, że ten gnojek tak ją załatwił.
- Obiecuję, że ten frajer zapłaci za to co ci zrobił. - dotknęłem jej policzka i delikatnie przejechałem po nim, wzdrygnęła się, ale nie odsunęła. Czułem, że to dla niej próba wystawienia się na strach i w końcu przezwyciężenia go.  Wiedziałem, że mogła się mnie bać po tym co chciał zrobić jej Paul, ale nigdy nie dotknąłbym jej bez jej zgody.  Na jej twarzy znów pojawiły się łzy, przysunąłem ją bliżej i kciukiem otarłem jej oczy i  łzy, które delikatnie spływały po policzkach jak kojący wodospad. - Jesteś zmęczona?- zapytałem cicho, a ta przytaknęła. Wziąłem ją na styl ślubny i położyłem na łóżku, chciałem położyć się obok, po prostu pragnąłem tego, ale niespodzianka! Wymioty rzuciły mi się w oczy. Podszedłem do dywanu i zwinąłem go w rulon, jej oczy wciąż obserwowały moje ruchy i mogło mi się zdawać, ale jej kąciki drgały jakby chciała się uśmiechnąć.  Chwyciłem dywan pod pachę tak, że najbardziej cuchnąca część była prawie pod moim nosem. Miałem ochotę zwymiotować. Ruszyłem w stronę drzwi, kiedy zatrzymał mnie jej głos.
- Gdzie idziesz? Nie zostawiaj mnie teraz!- zapiszczała, była bliska rozpaczy, a jedyna osoba której teraz pozwoliła być blisko siebie to ja. Nic dziwnego, że nie chciała zostać sama i tylko ze mną.
- Idę wynieść dywan, zaraz wrócę. Postaraj się zasnąć. - uśmiechnąłem się, przytaknęła i odwróciła się do mnie plecami. Kiedy wyszedłem z pokoju i zamknąłem drzwi zaczęłam sam sobie się dziwić.
- Stary co z tobą? Wymiękasz? - nie to tylko chwilowe, to wspułczucie.  Nie mogę się znów zakochać. Po prostu nie mogę dać się ponownie wykiwać miłości.  Już raz kochałem, kohałem tą samą osobę, która śpi teraz w pokoju obok, ale jest tylko ciałem podobna do niej, więc dlatego nie pozwolę sobie drugi raz kochać. Nie dam zranić się już drugi raz. Postanowiłem.
- Będę grać, ale nigdy się ponownie nie zakocham.
Kłamiesz Bieber, oj kłamiesz.
    ***
- I co z nią? - zapytali wszyscy chórem. Wzruszyłem ramionami, a jak miałoby być?
- Źle. Cały czas płacze.
- Przecież krzyczała.- zwrócił mi uwagę Jason. Wytknąłem w niego palec.
- To też racja. Wiecie Blair się ujawniła.- zaśmiałem się, ale nikt mnie nie poparł.Westchnąłem.- Była wściekła, krzyczała że to moja wina. Poźniej jej przeszło i zaczęła płakać.- wytłumaczyłem, przekładając dywan na drugie ramie.
- A to po co ci? - zapytała Destiny.
- Abi wymiotowała, ale co tam i tak mieliśmy go wyrzucić. Kupię nowy.- wszyscy zachichotali. Spojrzałem na państwo Blue, którzy popijali kawę z moją mamą.
- Zadzwoniliście do Petera? - przytakneli. - I co?
- Był zdziwiony, że Abigail tak nagle jest z nami, a nie z Chazem, ale ogólnie nie miał nic przeciwko, że u nas zostanie.
- Ale wy jesteście u nas. Sprytne.- zarzucił  Jason i zamyślił się.
- A co z Chezem?
- Powiedziałam mu, że Abi źle się czuję i ją przenocuję.
- To strasznie skomplikowane nie sądzicie, że ktoś się w końcu połapie. - powiedziałem. - a Samantha?
- Nie rozmawia z Peteram i Abigail, pokłócili sie. - westchnąłem, to temu mieszkają teraz w hotelu.
- Może ktoś to wyrzucić, a ja wrócę na górę? - popatrzyłem na wszystkich i tylko Paul wstał. Paul, dlaczego musiał trafić na takie imie?
- Daj mi to, a ty wracaj do niej. - mrugnął. Już miałem wbiegac po schodach kiedy pani Blue krzyknęła za mną.
- Justin jej ojciec chce żebyśmy ja przywieźli najdłużej o 7!
***

Po cichu otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju. Popatrzyłem na jej sylwetkę i plecy, leżała spokojnie i nawet się nie ruszała, jej ciało delikatnie uniosiło się w górę i w dół, lecz może trochę za szybko. Zamknąłem drzwi, ściągnąłem buty i położyłem się obok na plecach wkładając ręcę za głowę. Patrzyłem w sufit i zastanawiałem się jak źle musi się teraz czuć. Wiem, że BYŁA zawsze silną dziewczyną, ale czy nadal pozostał w niej choć 1 procent tamtej dziewczyny?
Jej tata, ona i nawet moja mama mieli rację, powinienem trzymać się od niej z daleka. Dać jej uciec od czarnej dziury. Raz jej się to udało, teraz przeze mnie znów wróciło i czuję, że tym razem jedynym wjściem może być tylko śmierć. Wszystko schrzaniłem. Nie chcę się trzymać od niej z daleka, obiecałem sobie nie dać się wykiwać miłości, ale również obiecałem jej pomóc przypomnieć sobie jej poprzednie życie. I tylko to będzie mnie przy niej trzymało. Będę się trzymał od niej z daleka, będąc blisko niej. Chyba sam tego nie rozumiem . 
- Justin?- powiedział jej cichy głos. Mruknąłem ciche " yhy?'  sam będąc zmęczony. - Przepraszam. - mruknęła.
- Nie ma za co, Abi. Wszystko jest ok.- zapewniłem obracając się na bok, podpierając głowę łokciem.  Odwróciła się w moją stronę, znów miała łzy w oczach i spuchniętą twarz.
- Nie, Justin. Nie powinnam się tak na tobie wyżywać. Byłam wściekła, przepraszam...
- Miałaś rację to wszystko była moja wina. Nie powinienem cię wtedy sledzić. Już dawno powinienem dać ci odejść.- zmarszczyła brwi nierozumiejąc o co mi chodzi. Chciała zadać pytanie, ale szybko się wycofała, odpuściła i położyła się dość blisko mnie.
- Jestem zmęczona. \
- Obudzę cię przed 7 i odwiozę do hotelu. - zamknęła oczy i przytaknęła.
Minęło 5 minut i kiedy myslałem, że ona śpi, a ja już zasypiałem usłyszałem jej głos, jedno zdanie, które podniosło mnie na duchu i zrobiło mi się lżej.
- Wcale nie zamieniłeś mojego życia w koszamar.- uśmiechnąłem się, nie wiedziałem czy robię dobrze, ale zadziałałem pod wpływem impulsu. Niepomyślałem o konsekwencjach w końcu ta dziewczyna wiele przeszła, ale zrobiłem to. Uniosłem się, odszukałem jej czoła i złożyłem tam pocałunek.
- Dobranoc Abigail.
- Dobranoc Justin.

***

- Obudź się, musimy jechać.... Abigail pobudka.- szturchałem jej łokieć i potrząsałem nią. Ociągała się i minęło dobre 5 minut zanim położyła się na plecach i otworzyła oczy.
- Co?- warknęła. - Pzepraszam co?- zapytała łagodniej.  
- Idź się trochę ogarnij, a ja będe czekał na dole. Muszę cię odwieźć. - przytaknęła i wróciła do wcześniejszej pozycji, zamykając oczy. Jęknąłem i jednocześnie zachichotałem.
- Wstawaj albo będę cię musiał wyciągnąć siłą. 
- Yhy.- mruknęła i wtuliła się w poduszke jednocześnie szczęlniej owijając sie kołdrom.  Zrozumiałem, że moje słowa w ogóle nie działają, więc chwyciłem kołdrę i z całej siły szarpnąłem tak, że została cały odkryta, ale dalej się nie ruszyła. 
- Abigail.- odpowiedziała mi cisza. Zupełnie tak jakbym mówił do ściany. Obszedłem łóżko chwyciłem ją za nogi i przewiesiłem przez ramię.
- Tylko na to czekałam.- mruknęła. Zaniosłem ją do łazienki i postawiłem przed lustrem.- Wyglądam jak potwór! 
- Przemyj sobie twarz i zejdź na dół. Dresy oddasz mi przy najbliższej okazji. - spojrzała w dół i wytrzeszczyła oczy, zanim mogła cokolwiek powiedzieć mrugnąłem i wyszedłem z łazienki chichotając. Tak jej ciało jest gorące. 

10 minut póżniej

- Już jestem.- u dołu schodów stała Abigail. 
- Wow.- mruknąłem, to naprawdę zadziwiające, że potrafiła doprowadzić siebie do takiego stanu. Po siniakach nie bylo śladu, tuszu na całej twarzy również nie było. Włosy związane w idealny kok,a moje dresy dodawały jej tylko uroku. Wyglądała tak jakby nic się nigdy nie stało. 
- Jak się czujesz? - wypaliła Destiny, która siedziała na ziemi i oglądała Simsonów razem z Mirandom, Alfredem, Paulem, Ryanem i Jasonem. 
- Zróbmy tak.- powiedziała i podeszła w naszą stronę. - Zapominamy o tym wydarzeniu, tak jakby nigdy go nie było, po prostu włączę to wydarzenie to mojej amnezji i wy również to zrobicie, ok? 
- Masz to jak w banku!- krzykneli chórem. 
- To my jedziemy.- wstałem i otrzepałem sie z resztek popcornu. Chwyciłem kluczyki z stolika i podszedłem do Abigail.- Jedziemy bo twój tata może tego nie wytrzymać.- uśmiechnęła się i pożegnała sie z całą resztą. Naprawdę zachowywała się tak jakby nic nie pamiętała, jakgdyby wczorajszy wieczór nie istniał. 
- Narazie!
- Cześc!- odkrzykneli jej. 

Wyszliśmy na zewnątrz, kliknąłem na guzik przy kluczykach i samochód sie otworzył. Podszedłem od strony pasażera i otworzyłem drzwi dla Abigail. 
- Proszę sir. - wywróciła oczami i wsiadła do samochodu, zapięła pas i cmoknęła w moją stronę. Zamknąłem drzwi i podszedłem do swojego miejsca.Jak ta dziewczyna szybko się zmienia.  Odpaliłem samochód i ruszyłem prosto do jej hotelu. Od razu kiedy wyruszyliśmy z pod domu, Abigail zaczęla zadawać mase pytan. 
- Właściwie kogo to jest dom? - usiadła bokiem by lepiej mnie widziec. 
- Długo historia.
- Mamy czas.- westchnąłem, naprawdę nie miałem chęci opowiadania jej o moim zmarlym ojcu. Chciałem o nim zapomnieć, właściwie tak jak ona. 
- To mój rodzinny dom, ale moja mama chciała się przenieść gdzieś indziej więc razem z moim rodzeństwem przeniesliśmy się do domu w którym byłaś wczęśniej i oglądałaś zdjęcia,a twoi rodzice przyszli cię szukać. - nadal nie zamierzała przestac. 
- Dlaczego twoja mama chciała sie przeniesć? - odchyliłem głowę i spojrzałem na nią wkurzonym wzrokiem. -  Okey, jeśli nie chcesz to nie mów.- potem poszło kolejne pytanie, ale cieszyłem się, że nie dotyczyło tego tematu chociaż byłem pewien w stu procentach, że Abigail będzie drążyć ten temat prędzej czy później. 
- Co z Chaz'em? Jak mu wytłumaczyliście moje zniknięcie? 
-A nie chciałaś o tym zapomnieć?- wzruszyła ramionami i spojrzała na drogę przed nami.-  Destiny dostała SMS z wiadomością, że zostałaś porwana, powiedziała Chaz'owi, że jesteś w ubikacji i źle się czujesz. Wyszła i 3 minuty po tym wróciła powiadamiając Chaz'a, że wracacie do domu, a ona cie przenocuje. 
- To takie proste. - westchnęła  ręką oparła się o szybę, patrząc na śwait za nią, chociaż było już ciemno i nic nie było widać. 
- Pamiętasz co ci obiecałem? 
- Że będziesz próbował przywrócić mi pamięć.
- Więc za dwa dni zaczya się przerwa i mamy trzy tygodnie wolnego. 
- I?- zapytała spoglądając na mnie, a ja na nią. 
- W środę zaczynamy. -  uniosła brwi i otworzyła oczy w niedowierzeniu.
- Naprawdę? - przytaknąłem. - To niesamowite! Może w końcu odzyskam pamięć! - wymachiwała rękami i nie mogła usiedzieć w miejscu, ale mimo, że chciałybm aby odzyskała pamięć to najbardziej zależy mi na tym, żeby po prostu przypomniała sobie o mnie. O naszych wspólnych chwilach, rozmowach i uczuciach.... STOP Miłości stanowcze nie.  
- To tu, proszę. - wyszła z samochodu zamknęła drzwi i podeszła z mojej strony i zapukała w okno. Opuściłem szybę. 
- Dzięki Justin, naprawdę nie miałam tego namyśli mówiąc że zamieniłeś moje życie w koszmar.- uśmiechnąłem się i dłońmi uderzyłem o kierownicę. 
- To co do zobaczenia w środę? - poruszyłem zabawnie brwiami, jakby spotkanie w środę miało zupełne inne znaczenie. Jeśli wiesz o czym mówie ;)
- Już nie mogę się doczekać!- podszkoczyła i klasnęła w dłonie, potem pomachała i odeszła tylko kilka kroków, ale znów się cofnęła.
- Co tym razem? 
- Muszę powiedzieć ci cos na ucho. - przywołała moją głowę gestem ręki do siebie. Nachyliła się nad moim uchem i szepnęła.
- Dziękuję za uratowanie mi tyłka.- jej ciepły oddech uderzył o moje ucho. Włosy na szyi stanęły mi dęba, ale dopiero kiedy Abi złożyła niespodziewany pocałunek na moim poliku przez całe ciało przeszedł mnie dreszcz.
- No to już wszystko.- wyprostowała się i uciekła do hotelu. Nadal nie mogłem z siebie nic wydusić. Wciąż oszołomiony odpaliłem samochód i ruszyłem do domu osfajając się z myślą, że dziewczyna, która prawie została zgwałcona właśnie pocalowała mnie w polik! 
-ugh znowu to samo.... Milość.

Noc. Justin w swoim łóżku rozmyśla. 

Czułem coś w sercu, jakąś niepewność jakbym o czymś zapomniał. Nie byłem czegoś pewny, ale nie wiedziałem czego. Coś zakrzątało mi myśli, ale do cholery nie wiedziałem co! Dopiero kiedy przewróciłem się na bok i spojrzałem na zdjęcie z Balir na plaży , które trzymam na stoliku nocnym  wtedy to sobie przypomniałem. 
- Skąd ona wiedziała o Mike'u?


                     _______________________________________________________



Pierwsza ważna rzecz bo dalej pewnie nie będziecie czytać. Przepraszam, ale mam napisane jeszcze tylko 2 rozdziały, jeden krótki drugi średni.  Teraz będę pisac 25, ale jeżeli  dodam rozdziały dwa razy w tygodniu one szybko się skończą i będę musiała wrócić do jednego w tygodniu, więc jeżeli napisze do 32 rozdziału wtedy rozdziały będą 2 razy w tygodniu :) Narazie będą co tydzień w środę.

Chciałabym abyście teraz pod swoim komentarzem podpisywali się Twitterem, imieniem itd. 

23 jest krótki :)
Mówię wam bardzo podoba mi się rozdział 24. Koncówkę zknociłam, ale ogl jest świetny. Pokochacie go. Zdradze wam, że Abigail spotyka kogoś z przeszłości który nic nie mówi, a jedynie pisze karteczki ;)

Kocham się rozpisywac hahah bo pod ostatnim rozdziałem nie mogłam, ale nadal chcę abyście komentowali, więc nadal pod każdym postem ma byc conajmniej 20 komentarzy bo inaczej później nie będzie podwójnych rozdziałów:)

PILNIE POTRZEBUJE KOGOŚ KTO ROBI SZABLONY. ( nie chodzi tu o stronki, bo takie to ja mam, chcę kogoś kto zrobiłby mi to szybko i po prostu nie musiałabym czekać mięsiącami :) x)


Jezu zapomniałabym wam podziękować za *famfary*  17 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ!  Kocham was i nawet nie wiedzie jaka jestem szcześliwa i wdzięczna, może nawet zorbie wam jakąś niespodzianke w niedziele jeżeli uda mi się napisać 25 rozdział ♥ Serio dziękuję bo mój pierwszy blog w całej swojej histori miał tylko 7 tysięcy,a tu nawet nie jest końcówka, a już jest 17 tysięcy, chyba zemdleje jeśli ten blog osiągnie 20 tysięcy wyświetleń ♥ Amnesia :)


Polecajcie i wysyłajcie bloga gdzie się da.

No i koniec ogłoszeń.




21 komentarzy:

  1. Ale mam banana na twarzy, piękny rozdział <3 i czekam na następny ^^ Larwa ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny! Nie mogłam się doczekać kiedy powie komukolwiek o tym, że pamięta Mike'u :) hahaha no i rozwalająca część w której Abi puszcza pawia xD Czekam na next'a :D
    @my_angels_x

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny x
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham kocham ! czekam z niecierpliwościa na następny !
    @Justyna ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. oj nie martw się <3 nie musisz dodwać dwa razy w tygodniu ;* spokojnie mi to akurat nie przeszkadza, może nawet i lepiej bo dłuzej będę czekać z niecierpliwością <3 ... a tak wgl to kolejny zajebisty rozdział no bo co mam innego powiedzieć ?! piszesz zajebiście i tyle no ;3..........ale ten moment jak ona się na niego darła <3 a potem jak się przytulali jezu no .... albo jak pocałowała go w polik uuhuhuhu wyczuwam chemie większą niż w pepsi xd <3 a i jezu ta nowa postac boże nie moge się doczekać <3 ( tak wiem przesadzam z tymi serduszkami ale lubię je pisać szczególnie jak komentuje tw. opowiadanie ) nie no dobra to ja czekam do kolejnego <3 dozobaczonka :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział wyszedł ci świetny życzę dużo weny i jak najwięcej komentarzy :*

    TT: @beliver131
    Natalka <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny rozdział *,* najlepsze jest to jak zwymiotowała na dywan xD czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Obłędny ;* kocham cię za tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością ;D jeden z najlepszych blogów jakie czytałam <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże ale ja szybka jestem xD z tym czytaniem, ale tak ogólnie to rozdział cudowny *__* czekam na następny =>

    OdpowiedzUsuń
  11. Fenomenalny! Czekam na następny!
    Laura xoxo

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny!!!! Zakochałam się w twoim blogu ;3

    OdpowiedzUsuń
  13. Biedny Justin ;c dlaczego ona go nie pamięta =<. Tak ogólnie to zajebiaszczy blog ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. cudowny rozdział *,* sorry że wczesniej nie skomentowałam ale nie miałam takiej mozliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  15. awwwww jak ja to kocham *,* Justin jest taki kochany :(

    OdpowiedzUsuń
  16. jeju świetny jak zwykle ♥ @siemabiczys

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. hyhy mega! kocham <333/#Kubuśśś

    OdpowiedzUsuń