sobota, 2 listopada 2013

2.Pierwsze spotkanie

Czytaj notatkę pod rozdziałem


To nienormalne że przez tą opowieść nie mogłam skupić się na żadnej lekcji plus dostałam kolejne dwa dni kozy, czyli już cztery. To mój pierwszy dzień ludzie, a ja już zaliczyłam cztery dni kozy to jakaś forma gratulacji, zaszczytu ?
  Wracając do tej opowieści, stykam się z faktami z życia.  Blair i Justin- takie same imiona jak te które usłyszałam w moich snach. Leaking Park- Ja zostałam znaleziona w Leaking Park.
 Powinnam kiedyś znaleźć zdjęcia tych osób by bardziej im się przyjrzeć.
 Wybił dzwonek informując że to już koniec lekcji. Wyszłam z klasy kierując się na parking. Co do mojej Amnezji chyba każdy w szkole już o tym wie. Powinnam zacząć panować nad tym co mówię bo inaczej następnym razem zacznę paplać o moich snach.

- Patrz to ona.- zaśmiała się osoba z prawej strony. Odwróciłam się w jej stronę. Nie mogło być lepiej. Elizabeth to typowa dziewczyna znana z umawianiem się z najsłynniejszym chłopakiem w szkole, a za jego plecami ma tysiące kochanków.  Wolisz ją unikać, bo to tak jakbyś dostała z kamienia, jeżeli raz się do ciebie przyczepi twoja gra skończona.
- Do mnie mówisz?- nie do dziewczyny za tobą idiotko. Bądź przynajmniej po mojej stronie.
Elizabeth wybuchła śmiechem.- Już zapomniałaś? Amnezja daje się we znaki no nie?
- Módl się żebyś zaraz kamieniem nie dostała i zapomniała jak się nazywasz.- wyraźnie zaskoczona, podeszła do mnie i złapała za nadgarstki.
- Słuchaj nowa, nagrabiasz sobie już pierwszego dnia. Lepiej na mnie uważaj albo cię zniszczę jednym ruchem, a w tedy ty i twoja niewyparzona gęba zostaniecie kopnięci rozmiarem mojego buta.
- Tego się najbardziej obawiam jest tak duży że wylądowałabym w sąsiednim miasteczku.- grupa koszykarzy za nią zaśmiała się z mojego żartu, spojrzała na nich gniewnie, a później na mnie.
- To nie koniec. Lepiej uważaj na to co robisz. - puściła mnie i odeszła do swojej grupy. Właśnie miałam coś mówić ale moja wewnętrzna ja się odezwała Skończ albo naprawdę ona cię udupi. 
Uśmiechnęłam się sztucznie w jej stronę i odeszłam do samochodu Chaz'a.

- Co to była za akcja z Elizabeth ?-zapytał na wejściu. Byłoby miło gdyby chociaż powiedział głupie cześć.
- Okazało się że ma wielki rozmiar buta.-zaśmiałam się.
- Co?
-Nic, jedźmy już do domu.- spojrzał na mnie wymownie. Chcę wracać do domu, a jego spojrzenie tego nie obiecuje.- Co?
- Muszę coś załatwić, a nie mogę odwieść cię do domu bo obiecałem rodzicom że wrócę razem z tobą, więc powiemy im  że lekcje się przedłużył czy coś.- albo myślał że się rozzłoszczę albo sprzeciwie ale ja tylko pisnęłam ze szczęścia.
- To w drogę.- Uśmiechnęłam się. Byłam w szkole, a teraz jadę...nie wiem gdzie ale nie będzie to przynajmniej mój dom. W końcu coś się dzieje chociaż jakby się przyjrzeć wyśmiałabym samą siebie ale to coś nowego dla mnie, okłamać rodziców, wyrwać się gdzieś po szkole. Po woli zrobię tak że wszystko zacznie się zmieniać. Chyba nawet ja.

- A tak właściwie to co chciała od ciebie Lizz?
- Widzę że jesteście na ty?- zatrzymał się na czerwonym świetle i westchnął prawie nigdy nie odpowiadam pierwsza na jego pytania, a jak odpowiadam to nie jasno.- Po prostu wygadałam się o mojej amnezji i zaczęła mnie drażnić, więc nie dałam sobą rządzić i tak dalej, zresztą długa historia.
- Właśnie pobiłem już dzisiaj trzech kolesi.
- Coś ty im zrobił? Za co? Chaz...
-  Mówili o tobie.- wzruszył ramionami i ruszył do przodu gdy zaświeciło się zielone światło.
- Co mówili ? Przystojni ?- odwróciłam się do niego z cwanym uśmieszkiem. Pobił trzech kolesi, muszę się na nim odegrać.
- Abi...
- Chciałabym ich poznać, pewnie oni mnie też. Może zaproszę jednego do domu, a tamtych dwóch hmmm....zrobię z nich moich kochanków. Będziemy się...
- Abigail!- krzyknął najwidoczniej rozzłoszczony,
- No co!? To jakaś zbrodnia że oni o mnie rozmawiali? Jesteś nie w porządku popsujesz mi całe liceum jak tak dalej pójdzie. Nie rozmawiam z tobą.- wściekła skrzyżowałam ręce na klatce i bawiłam się paznokciami.
Żadne z nas się już nie odezwało. Ja bo byłam wściekła, a on wiedział że teraz nic nie wskóra. Widziałam takie rzeczy w filmach.  Bohaterki które miały starszych braci, zazwyczaj miały naprawdę przechlapane. Wystarczyłoby że jakiś chłopak uśmiechnął się do nich, a jej bracia łamali mu wszystkie kości.  I chłopak który się do niej uśmiechnął już więcej na nią nie spojrzał i to przechodziło na następnego chłopaka. Chaz'a trzeba jak najdalej trzymać od moich prywatnych rzeczy, jak tak dalej pójdzie zostanę starą panną z mnóstwem kotów, chociaż ja tam wole psy.
  Samochód zatrzymał się, a Chaz otworzył drzwi.
- Zaraz wrócę, nie wychodź z samochodu.
- A więc teraz już nawet mnie nie zabierzesz ze sobą do...-rozejrzałam się dookoła i nie widziałam nic ciekawego, stare budynki, schody prowadzące do jakiegoś teatru, bufet z przepysznymi ciasteczkami i pewnie kawą. Właściwie to była to bardziej obskurna dzielnica Stanford ale trzeba patrzeć na wszystko z dwóch stron bo tutaj było pięknie, jak wszędzie gdzie nie jest mój dom. - Po co tu przyjechaliśmy?
- Po prostu zostań tutaj...proszę?- prychnęłam i zaczęłam obserwować stary teatr za oknem. Chaz westchnął zamknął drzwi i odszedł do tego bufetu, którego w oknie stoją przepyszne ciasteczka. Nie widziałam dokładnie gdzie usiadł ale wyciągnął rękę w kogoś kierunku.
 Bezczelny, poszedł do znajomych i zamiast mnie przedstawić zostawił  w samochodzie. Pewnie dowiedzieli się o amnezji i teraz Chaz wstydzi się mnie. Świetnie, zniszczyłam naszą braterską więź tylko jak?
Poczułam pierwszą łzę na policzku, wstrzymałam się kiedy usłyszałam głośne bity muzyki, śmiechy ludzi i oklaski.  Obejrzałam się i napotkałam ogromną ilość osób, okrążających coś co dla niech wydawało się ciekawe.
    Zapominając o zakazie Chaz'a wyszłam z auta kierując się w stronę grupy ludzi. Muzyka była coraz głośniejsza, a gwizdy i oklaski ludzi również.
- Przepraszam.- powiedziałam przepychając się -Przepraszam.- znowu, aż doszłam do kilku starszych dziewczynek w wieku może 15-14 lat, które tańczyły do choreografii piosenki Rihanna - Hard jednej z grup z NY.Znam to, oglądałam chyba z tysiąc razy znam kroki na pamięć ale nigdy nie tańczyłam, zresztą nie potrafię i nie chcę.
   To było fascynujące, te lekkie kroki wyuczone na pamięć.  Chociaż wszystkie tańczyły znakomicie, ciągle patrzyłam na jedną dziewczynę z ciemnymi blond włosami, tańczyła tak jakby taniec to jej życie, uśmiechała się do każdego ale jej wzrok spotkał się z moim. Stanęła jak wyryta ale pokręciła szybko głową i dalej tańczyła, chociaż  wcale nie odrywała ode mnie spojrzenia.
   Jej twarz była mi znajoma, miałam wrażenie że znam ją jak własną kieszeń, że ona mnie też zna ale nie wiedziałam skąd.  To tak jakbym codziennie mijała się z nią na ulicy ,chociaż dopiero dzisiaj pierwszy raz wyszła poza dom. Kolejna dziwna lista moich życiowych wpadek.
1.Amnezja
2.Sny
3.Daty
4. Historia
5.Znajome twarze

Co będzie następne? Tylko na to czekam. Zakończyłam moje rozmyślania i tak jak inni ludzie bawiłam się muzyką, tańczyłam, podskakiwałam, klaskałam i gwizdałam, kiedy czyjeś ramiona oplotły mnie w pasie i podniosły w górę wyprowadzając z tłumu.
 To co mnie dopadło to mało powiedziane, panika.

-Puść mnie ! Pomocy!-waliłam w niego plecami ale jego mocne perfumy, przypominały mi kogoś. Postawił mnie na ziemi. Pamiętaj że miałaś nie wychodzić z samochodu.  

- Miałaś nie wychodzić z auta.- spojrzałam na niego. Był wściekły i zawiedziony, a przecież ja tylko wyszłam na chwilę z auta to nie przestępstwo, a zachowuje się jak matka.  Zamknąć ich w psychiatryku nadmiernej opiekuńczości to mało powiedziane. Robią ze mnie więźnia, jak mam się przez to czuć, kiedy każdy mnie poucza i mówi mi co mam robić, chcę się wyrwać, będą rozczarowani ale ja niczego nie obiecałam. Nie im tylko sobie, przysięgam że się zmienię i nikt nie będzie mną dyrygować.- Czy ty mnie słuchasz ?
-Nie.- przyznałam. Spuściłam głowę, a on tylko westchnął. Wtedy ktoś do nas podszedł fioletowe supry rzuciły się w oczy,  i czarne spodnie, musi mieć fajny styl. Chłopak zaśmiał się,a jego śmiech był dla moich uszu melodią.

- Nie posłuszna siostra co?- odezwał się chłopak, jego głos, po prostu cudowny. Melodia dla uszu no ale muszę przyczepić się do słów.
- Nie powinno cię to obchodzić.- splunęłam i podniosłam głowę. Chyba straciłam rozum w głowie mi się zakręciło przez dwie rzeczy;
1. Zobaczyłam boga seksu, chłopaka który ma hipnotyzujące spojrzenie i malinowe usta.
2. O kurwa on jest sobowtórem mojego cudownego chłopka ze snu.

Te oczy i idealnie nietykalne włosy, byłam przerażona, a jednak zafascynowana. Natomiast on? Stał jak sparaliżowany i nie mógł oderwać ode mnie wzroku ale to nie był wzrok "o matko ale laska" tylko wzrok przerażenia. Natychmiast zbladł, a przecież ma tak pięknie opaloną skórę.
 Nie jestem wampirem, można mnie kochać, więc dlaczego patrzysz jakbyś właśnie zobaczył wiewiórkę w mojej buzi.

- Blair?-wyszeptał i rzucił się na mnie w niedźwiedzim uścisku.
- Co się dzieje do cholery?! Koleś puść mnie! Chaz!! - biłam go pięściami ale patrząc na jego mięśnie opinające t-shirt nie sadze że go to mogło zaboleć.
- Bieber puść ją!...Co ty odwalasz.- chwycił go za ramiona i odciągnął go ode mnie. Okej, stanowczo przesadziłam z tym cudowaniem. Od teraz się go boję, co mu dolega rzucił się na mnie, jak na przyjaciółkę którą nie widział dwa lata.
- Nie jestem żadną Blair, ty ty...ty...Co ty sobie myślisz ? - prychnęłam, a on stał i wpatrywał się we mnie jak obrazek, twarz miał mokrą od łez ale szybko zmienił się w nabrzmiałego grzyba.- Zacznijmy od tego że jestem Abigail. Mi też cię miło poznać ale się na ciebie nie rzucam.
 Chaz siedział cicho ale Bieber czy jak mu tam było odszedł drgając.

- Co to miało być?-pytam  Chaz'a.
- Nie wiem, chodźmy już.- odpowiedział i ruszyliśmy do samochodu. Przynajmniej zapominał o tym że wysiadłam z auta ale moja podświadomość nie dawała mi spokoju. Gdzieś na dole tak bardzo niesłyszalnie krzyczała "To on!" , "Znasz go!". Nawet przed samą sobą przyznałam im rację. Ja go naprawdę znam.



        __________________________________________________________________

Na wstępie przepraszam was że czekaliście długo i że rozdział jej krótki ale spieszyłam się żeby dodać wam chociaż coś. 
  Mam nadzieję że wam się podoba, co myślicie Justin spotyka Abigail i bierze ją za Blair ? Co będzie dalej? 

Dedykuję ten rozdział @4everKidrauuhl  z TT bo tak naprawdę gdyby nie ona wątpie że rozdział pojawiłby się dzisiaj czy nawet jutro. 
           Tutaj informuję o rozdziałach : https://twitter.com/Sweet_lieber
         A jeżeli macie jakieś pytania(ale nie pytajcie kiedy rozdział bo sama nie wiem) dotyczące ogółem bloga itd to tutaj : http://ask.fm/nyta66

  Proszę was o pomoc,znacie kogoś kto robi szablony? Lub sami robicie piszcie na TT to bardzo ważne dla mnie. Kocham was do następnego ♥ 

Czytasz=Komentujesz

11 komentarzy:

  1. WOW kochana rozdział cudowny <3 Proszę pisz szybciutko mi ten 3 rozdział :D Pamiętaj informuj mnie o rozdziałach na twitterze :D + bardzo, bardzo dziękuje za dedykacje <3 <3 KOCHAM ~ @4everKidrauuhl :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. jeeezzzuuuuu*_* niech Justin jej wszystko wytłumaczy że to ona jknzsfvihbdfuhdfjfjdahvdakjhbfhrdh masakra tyle emocji w jednym rozdziale nie wierze. Niech ona sb wszystko przypomni. Nie no nie mam słów. Czekam na nn :****

    OdpowiedzUsuń
  3. boski ten rozdział tak jak ty <3 CZEKAM NA NASTĘPNY :*

    OdpowiedzUsuń
  4. boze..... kocham szybko dawaj nastepny

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, zauważyłam na asku, że poprosiłaś mnie o wejście i przeczytanie. Z dobrego serduszka to zrobiłam, stwierdzając, że i tak nie mam nic do roboty. Czytasz moje opowiadanie, więc wiesz, że najlepszą pisarką nie jestem i mimo błędów, które popełniam muszę przyczepić się u Ciebie, bo już taka moja natura. W prologu i pierwszym rozdziale jak i tutaj widziałam kilka błędów. Ogólnie masz fajny styl pisania, taki "luzacki". Mam prośbę, jeśli piszesz jako jej podświadomość użyj chociaż przechylającej kursywy, bo wtedy będzie łatwiej zrozumieć, że to jej podświadomość, a nie ona. Pamiętaj o przecinkach, bo w niektórych zdaniach po prostu mi ich zabrakło, a nie lubię, kiedy ich nie ma.
    Masz plusa, za to, że w pierwszym rozdziale jest data 24 lipca, bo to moja data urodzin, więc gratuluję, hahaha.
    Jeszcze dodam, że jak piszesz "pozwoliłam łzą spływać..." tu jest błąd, bo to nie "łzą", tylko "łzom spływać po policzku..."
    A teraz może coś milszego, żebyś się do mnie nie zraziła?
    Fabuła jest bardzo ciekawa i taka oryginalna. Widać, że masz pomysł na niego i mam nadzieję, że doprowadzisz bloga do końca.Jak już wcześniej mówiłam, masz bardzo fajny styl pisania, ale mogłabyś go bardziej dopracować. Wystarczy po napisaniu rozdziału przeczytać go uważnie i poprawić albo błędy, albo zmienić zdanie, bo nawet ja tak mam, że piszę zdanie i za pierwszym razem wydaje mi się dobrze ułożone, a jak sprawdzam błędy to okazuje się, że to zdanie nie ma kompletnie sensu, także wiesz.
    Już Ci nie marudzę i życzę dużo, dużo weny oraz czekam na dalsze rozdziały :) (informuj mnie)
    @ravebiebs
    (PS. Wyłącz weryfikację obrazkową, będzie się lepiej dodawało komentarz)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uwagi, postaram się to naprawić ;) ♥ + kocham twojego bloga <3 ;)

      Usuń
  7. Świetny :* Czekam z niecierpliwością na następny <3 Ciekawa jestem co będzie teraz się działo w 3 roz . ;** kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. mega! to ona jest tom Blair! kocham! już kumam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam łzy w oczach tak się ciesze ze się odnaleźli . Rany jak ja to przeżywam xD

    OdpowiedzUsuń